Marta, o co chodzi z tymi linkami??? To naprawdę ma być tak, że pies idzie 7 metrów przed człowiekiem na napiętej lince i robi co chce?
Takie pytanie zadała mi ostatnio moja znajoma, od wielu lat związana z psami prywatnie i zawodowo.
I rozumiem jej zdziwienie, gdy codziennie patrząc przez okno widzi taki obrazek.
Otóż o co chodzi z tymi linkami?? Jeszcze 10 lat temu widok psa na lince/dłuuugiej smyczy był czymś dziwnym. Sama pamiętam jak 15 lat temu próbowałam kupić w Świdnicy linkę treningową dla psa... udało mi się jedynie znaleźć sznurek, który nie raz porządnie poparzył mi skórę;) A teraz... linki w każdym kolorze, grubości, koniecznie z bio-thane bo tak najmodniej. No i super, że mamy taki wybór. Tylko do czego tak naprawdę ta linka i jak jej odpowiednio używać??
Linka z założenia ma dać swobodę psu, zwłaszcza psu, którego nie możemy puścić luzem. Ma też służyć do treningu. I to jest właśnie słowo klucz! Trening. Na lince możemy zapobiegać niechcianym zachowaniom, takich jak pogoń za zwierzyną, rowerzystą, bieganie na śmietnik i inne sytuacje które mogą być groźne dla psa lub otoczenia. Ale wielu właścicieli na tym kończy. Pies ciągnie, szarpie, robi co chce tyle, że kilka metrów od nas. A właściciel zadowolony, że pies ma tyle swobody, że się może wybiegać, a nie ucieknie. Co z tego?? To, że kiedy trzeba zareagować, możemy nie zdążyć mu pomóc. Nie ochronimy naszego psa gdy inny na niego wbiegnie, nie zatrzymamy go gdy postanowi wyskoczyć w stronę dziecka na rowerku, czy innego stresującego go obiektu. Linka przypięta do psa bez przemyślenia i odpowiedniego zastosowania może być wręcz niebezpieczna. Może zaplątać się w psie łapy, nasze nogi czy co gorsza w nogi kogoś innego, co przy silnym szarpnięciu może naprawdę być bolesne. Poza tym bardzo trudno jest zatrzymać psa, który na tych kilku metrach potrafi nieźle się rozpędzić i szarpnąć nas i siebie bardzo mocno.
No więc po co i dla kogo ta linka??
- Wyłączając pracę psów tropiących czy ratowniczych, które często na linkach pracują (należ podkreślić to słowo) linka może być i często jest bardzo przydatnym narzędziem do nauki przywołania.
- Mogę na niej zapobiec ucieczce, zablokować i uczyć psa reakcji na imię, czy inny sygnał przywołujący.
- Może pomóc w pracy z psem lękliwym, niepewnym siebie, czy w wychowaniu szczeniaka.
- Jest świetna, gdy pracuję z psem nad zachowaniem przy innych psach czy ludziach- ćwiczę pracę ciałem i komunikację z psem- tak linka jest także wspaniałym narzędziem komunikacji.
Ale tu jak z każdym narzędziem- nie zrobi roboty za nas, a źle użyta wyrządzi więcej szkody niż pożytku. Ważne aby nauczyć się z nią pracować. Wypuszczać, blokować, napinać i luzować w odpowiednich momentach. Poczuć ją w rękach. A potem połączyć to z mową ciała, sygnałami werbalnymi i odpowiednim ładunkiem emocjonalnym To piękna praca ale trzeba się jej nauczyć.
Dlatego gdy przychodzi do mnie właściciel psa nadpobudliwego, rzucającego się na auta, rowerzystów czy inne psy i nie reagującego na sygnały, jedna z pierwszych rzeczy jakie proponuję, to zmiana linki na normalną smycz. 2-3m to dla mnie smycz idealna. Nie przepinana, nie automatyczna, tylko zwykła taśma, taka, która dobrze leży w ręce, nie ślizga się i nie obciera. O odpowiedniej szerokości i z odpowiednim karabińczykiem. I nie ważne dla mnie z jakiego materiału. Sama bardzo lubię używać 3 metrowej cienkiej biothanowej smyczki, ale to już preferencje indywidualne powinny decydować.
Linka to dla mnie wyższy level pracy z psem. Jeśli ktoś nie opanował pracy na smyczy, odpowiedniej komunikacji z psem, wysyłania różnych rodzajów sygnałów, to ciężko żeby potrafił robić to na lince. Oczywiście każdy może opanować tę sztukę jeśli tylko zechce i zacznie trenować.
Chcę abyście byli świadomi, że każda smycz czy linka jest przede wszystkim narzędziem pracy i komunikacji z psem. A jeśli służy Ci tylko do tego, aby pies nie uciekł, to dużo tracicie ty i twój pies. Jeśli potrzebujesz pomocy aby zmierzyć się z tym problemem zapraszam na Szkolenia Psów - DogOn